Obserwatorzy

środa, 10 sierpnia 2011

Prezent od kiciuli, prezent dla Janeczki i Uli, Woodstock, pies i szpinak :D

Jak w tytule :) nie było mnie tylko tydzień a tyle rzeczy trzeba napisać
Dziekuję Wam za tak liczny odzew na informacje o wyjeździe na woodstock:) bawilam się cudownie, i naprawde o Was myslałam :) gdyby nie akcja z pociągami...i the prodigy, które grało z play backu i kazało sobie zamontować barierki, mogłabym powiedzieć, że było najlepiej na świecie :D ale nie może być najlepiej na świecie, bo to jednak Polska, zawsze cos musi pójśc nie tak :) Z Milówki wyjechałam dosyć wcześnie żeby się dostać do Katowic i spotkać z Olą, znaną Wam z tego bloga.Kupiłam bilet..jak się później okazało zly;/ a raczej o 25 zł droższy, czego nie zauwazyłam;/ ale spotkanie z Olą było wspaniałe :) zakochałam się w jej pieskach, urzekła mnie jej córeczka, no i sama Ola jest cudowną kobietą :) spędziłyśmy przemile popołudnie :)
o 22.50 wyruszyliśmy z ekipą na Woodsctock :) ledwo wleźlismy do pociągu, część stała, część siedziała półdupkiem :D nie było gdzie szpilki wlożyć :) ale z perspektywy czasu stwierdzam, ze to była bardzo komfortowa jazda w porównaniu z powrotem...Sam woodstock, jak zawsze świetny, choc dobrze że przyjechaliśmy w środe rano, bo w czwartek nigdzie bysmy się już razem nie rozbili... najbardziej przypadł mi do gustu "przystanek Republika", bo uwielniam Republike. Zaśpiewało sporo świetnych wokalistów, upamiętniając wspaniałego artystę Grzegorza Ciechowskiego. Gentelmani tez dali świetny koncert. U krisznowców w tym roku zaskoczyli mnie ceną za jedzenie...6zł...zawsze było tak, ze kiedy ktoś był głodny, nie miał pieniedzy to mógł dostać cokolwiek do zjedzenia...w tym roku już tak nie było. Świetną akcję uświadamiającą zrobił monar. Na spokanie z Markiem Belką się  nie wbiłam :D, ale udało mi się posłuchac Andrzeja Grabowskiego i Jana Nowickiego, którzy rozbawiali tłum do łez :) 
W niedziele rano przyszło nam się spaokowac i wyruszyć na dworzec...gdzie od 8 do 13.50 modlilismy się, zeby wsiąśc we wszystko jedno jaki pociąg :D no i udało się. Dotarliśmy do Wrocławia. I o 23.05 mieliśmy pociąg do krakowa...z tysiącem innych osób..znowu ledwo wleźliśmy do pociągu, i spoędziliśmy urocze 5 godzin w toalecie :D i na korytarzu. Ja akurat miałam miejsce w toalecie ;D
Po powrocie czekała na mnie paczuszka od Kiciuli :) za wygraną w candy :) bardzo się ucieszyłam :) i to co zobaczyłam w środku mnie zachwyciło :)



 dowiedziałam się też że prezent do Janeczki już doszedł. Do Uli także :) prezent dla Uli jest dla mnie bardzo istotny...bo to moja pierwsza w życiu kartka :) więc zalezy mi bardzo na ocenie :) może macie jakies porady? Z prezentami  jeszcze tylko Kasia mi została :) kochana jeszcze troszkę cierpliwości i paczuszka będzie u Ciebie :)

Dziękuję Wam za troskę o Rexa :) dostałam od was sporo maili z różnymi pomysłami :) sprawa jednak okazała się banalna :) Rex się zakochał...i to niestety nie w jednej panience :D w dwóch sąsiadkach na raz :D więc cierpi biedaczek, po Panienki też są nim zainteresowane, a źli rodzice nie pozwalają :D więc Reksiu spędza teraz czas na patrzeniu z balkonu na swoją wybrankę z podwórka na przeciwko :D ona czyni to samo tyle że patrzy w górę i tak sobie poszczekują i pojekują z nieszczęścia :) a tak na powaznie to bardzo mi ulżyło, bo z nieszczęśliwej miłości da się jakoś wyleczyć a z tęsknoty za wolnością...chyba nie.

No i szpinak :D zrobiłam dzisiaj pyszny makaron ze szpinakiem,pomidorkami i pieczarkami :D uwielbiam szpinak w każdej postaci :) mialo byc też ciasto, ale tak się dobrze bawiłam w kuchni tańcząc i śpiewając, ze zapomniałam dodac oleju :D do ciasta jogurtowego :D o dziwo wyszło :D ale nie jest takie puszyste jak powinno być, więc nie pokazuję :D taki ze mnie buraczek jak widzicie :D no...to chyba wszystko...tym którzy dotarli do końca tych opowieści serdeczne gratulacje :D teraz trochę zdjęć na odreagowanie :D

Woodstock


Prezent od Ani :)

Prezent dla Uli



Prezent dla Janeczki





Szpinak :)










10 komentarzy:

  1. super fotki... :)

    ah, przez ciebie zachciało mi się szpinaku!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. No i fajnie, że się udało - a teraz czekam na nowe Wiedźmowe czary :)
    a ten szpinak.... mniam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Znów słodkości, ale Zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ale Ci zazdroszczę! musiało być zaje... fajnie ;D podróży w łazience zazdroszczę! niedawno, przed wakacjami miałam przyjemność wracać z Poznania do Wronek, więc bliziutko, pociągiem osobowym, na korytarzu, przy wejściu. Zero okien, zero powietrza i jakaś pusta lala w przedziale zamykająca drzwi i tym samym jedyny dostęp świeżego powietrza. Zabawa była przednia. Wszyscy modlili się o to, by kolejce stacje były rozmieszczone jak najbliżej poprzednich. To była jedyna szansa na złapanie oddechu ;) takich przygód się nie zapomina! :))

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja widziałam tę Twoją kartkę i powiem Ci...cudna jest :) pomysłowa i zabawna, widać że z serduchem robiłaś :) ja tam się nie znam, ale absolutnie nic bym nie zmieniła :)

    No i jak mogłaś z tym szpinakiem...ja jako maniak makaronowy i stwór kochający szpinak wszelkiej maści oświadczam uroczyście,że idę wstawić wodę na makaron o ! i to wszystko przez Ciebie :*

    OdpowiedzUsuń
  6. haha :) widzę, ze Wam smaczka narobiłam na szpinaczek :) wyszedł pyszny i zdrowy :) chociaż mój tata stwierdził, ze on trusiem nie jest i jeść tego nie będzie :D

    Kasiu my też ledwo dychaliśmy :D ale byliśmy już tak padnięci, że było nam wszystko jedno co się dzieje, byle by jechać :D

    Dziękuję Wam kochane za komentarze :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zasada jest taka, że im bardziej hardcorowe wspomnienia tym lepiej się pamięta:)) Fajne foty no i widzę zaczynasz w skrapach, karteczka super, ma klimat:) Co do szpinaku to się nie wypowiadam bo nie znoszę:) Ale makaron uwielbiam:))Gratuluję wygranych, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. ja tez pare lat temu jakies 200 :) odbylam podroz z Czestochowy do Lublina w pociagowej toalecie, do tej pory pamietam zapach jaki mi towarzyszyl przez te 9 godzin.
    Nidgy mi sie nie udalo wybrac na przystanek woodstok, troche zaluje to pewnie bylyby fajne wspomnienia, tak jak to z koncertu Dzemu z ktorego wrocilam bez jednego buta :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkatułka piękna - jak zawsze ;)
    A szpinak... mmm... aż się głodna robię! Lubię szpinak, nie rozumiem jak można go nie lubić, no chyba, że się źle doprawi!
    A co do Woodstocku... na zdjęciach wyglądasz na zadowoloną, a to najważniejsze ;) Ile razy słyszałam w radiu o koncertach, to myślałam o Tobie, że tam pojechałaś :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Cieszę się, że spodobała Ci się wygrana :) podrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, który pokazuje mi, że warto :)