Obserwatorzy

piątek, 6 maja 2016

Nie umiesz piec? nie masz nawet wagi kuchennej? Ja też nie :D Muffiny które nie mogą nie wyjść.

Jesteście tacy jak ja? Chcielibyście (ja serio chcę) być mistrzem pieczenia i gotowania? Chcielibyście nie podawać pryncypałków i delicji kiedy przychodzą znajomi? Chcielibyście usłyszeć zdanie: "o matko jakie to dobre, dasz mi przepis?" bez obawy, że musicie odpowiedzieć "w Bajce/delicji/ czy innej xxx nie dają przepisów do ciast"?
Otóż nigdy nie umiałam piec, ale ostatnio odkrywam w sobie nową stronę. Kulinarno-cukierniczą.
Te muffiny serio nie mogą się nie udać, bo nie ma w nich nic co by mogło się nie skleić. Prostota i miara "na szklanki". Musicie przestrzegać tylko jednej prostej rzecz. Składniki suche i składniki mokre mieszamy osobno!!! I broń Was Panie Boże używać miksera. Mikserom w tym momencie mówimy stanowcze nie!!

Pierwszy raz zrobiłam te muffiny 5 lat temu i wtedy faktycznie nie wyszły...bo zmieszałam wszystko jak leci mikserem :P

Ostatnio przy przeglądaniu różności książkowych ze studiów znalazłam stare przepisy, które ktoś kiedyś mi polecił, oraz te takie "babci, mamy, cioci". I tak wpadł mi w pazury znowu ten przepis. Otóż kochani od tamtej pory robię te muffiny za często :D te i czekoladowe o których napisze w krótce ;]

Robiłam je w różnej wersji owocowo/jogurtowej i za każdym razem wyszły pyszne, mięciutkie, mokre i owocowe. Znajomi potrafili zjeść całą partię (nie wypominam, cieszę się jak cholera bo osiągnęłam swoje podium, może nie królewskie, ale skończyłam z pechem początkującej cukiernicy :D)

Ale do rzeczy ;)
Bierzecie szklankę, która będzie dla was miarką i wg której będziecie odmierzać składniki.

Składniki mokre:
-2 jogurty po 150g. Może być jeden duży. Grunt żeby było około 300g. Ja używam jogobelli. W zależności jakie owoce dodaję dostosowuję do nich smak. Teraz dodałam jogurt ananasowy i bananowy do bananów i gruszek :) brzmi dziwnie ale w smaku pyszne :D
-1/3 szklanki oleju (i tu serio nie przesadźcie z olejem, bo będzie za tłuste a i tak jest w cholere kaloryczne)
- 2 jajka. Polecam jajeczka od szczesliwej kurki z wolnego wybiegu. Wiem wiem są droższe, ale zastanówcie się dlaczego te klatkowe są takie tanie...zawsze jak o tym pomyślę stwierdzam, że wolę jeść mniej jajek ale kupić te z wolnego wybiegu.

Składniki suche:
-1 i 3/4 szklanki mąki (ja używam tortowej, ale podejrzewam że każda się nada :))
-1/4 łyżeczki soli. Tak tak soli :) i też patrzcie ile jej sypiecie, dosłownie 1/4 łyżeczki małej :P 
-2 łyżki proszku do pieczenia. Nie super kopiate, ale też nie takie jakby cierpiały na anoreksję- w końcu to muffiny!
-1 łyżeczka cukru wanilinowego (niekoniecznie, ja jakoś dodaję bo mi z nim smakuje)

Dodatkowo:
-Owocki: banany, truskawki, gruszki, winogrona (tak też były pyszne, tylko pamiętajcie żeby je przekroić na pół  truskawki, maliny, borówki) generalnie wszystko co tam macie. Około 1,5 szklanki. tylko pamiętajcie żeby je opruszyć mąką!!!! Bardzo ważne ;)

Ja dodałam jeszcze troszkę startej czekolady :D ale to już jest hard core słodkości :P

I teraz do jednej miseczki składniki mokre, do drugiej suche. Miska na suche składniki niech będzie większa bo do niej wszystko będziemy dołączać.

Kiedy już stworzymy sobie nasze dwie miseczki każą osobno mieszamy. Wszystkie suche składniki łączymy ze sobą. Mokre natomiast mieszamy najlepiej trzepaczką do łączenia (trzymajcie się zdala od miksera)

Kiedy już będziecie mieli połączone mokre składniki dodajemy do suchych i mieszamy łyżką do połączenia składników. Ale nie za długo. Kilka  razy. mogą zostać grudki. Byle by nie wysypywała się mąką :P i na to wszystko walimy jeszcze owoce. Mieszamy żeby je rozprowadzić w całej masie, ale też nie za dużo.

Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni.
Do formy na muffinki dajemy papilotki. Jeśli nie macie wysmarujcie formę masełkiem.
Do każdej papilotki łyżką (chyba że macie taką fajną łyżkę do nakłądania lodów ;) podobno tym lepiej, nie wiem bo nie mam :D) nakładamy ciasto do 1/3 wysokości.
Kiedy nagrzeje się piekarnik wkładamy muffinki na 25/30 minut. Polecam sprawdzać je co jakiś czas czy się nie przypalają (ja mam specyficzny piekarnik, więc u mnie to niemal trzeba go oglądać jak telewizor kiedy coś się w nim piecze :D)
Po 25 minutach sprawdźcie patyczkiem.

Na koniec możecie posypać cukrem pudrem (aczkolwiek ostrzegam, że muffiny są i tak prze słodkie :) )

I enjoyyyy :) pyszne.

Nie robiłam zdjęć aparatem tylko komórką. Za szybko znikają żebym zdążyła wykorzystać aparat :P ale myślę że smak się broni a zdjęcia mi wybaczycie :)






Dajcie znać czy wam wyszły :)
Miłego weekendu bo pogoda dzisiaj nas rozpieszcza :)